
Hop! i…bęc!!
W kalendarzach pojawiła się data 1. stycznia, w parku nowe twarze, oczy pełne zapału, nowe sympatyczne uśmiechy. Mijamy się, unosimy dłoń w geście pozdrowienia…
Biegamy.
Wracam z wieczornego treningu biegowego, w radiu słyszę, że najczęściej wpisywane hasło w przeglądarce w dniu 1-go stycznia to „bieganie”. Nic dziwnego, przecież mamy Nowy Rok… Biegamy, bo coś trzeba zacząć robić. Mamy postanowienia, cele, plany… I słusznie. Pytanie tylko jak długo wytrwamy?
Motywacja i umiejętność ciągłego jej podtrzymywania to jedna strona medalu. Druga, w moim doświadczeniu istotniejsza, to wypracowanie nawyku, który po upływie stycznia i lutego pozwoli nam nie nadużywać siły woli, a oddać stery sile nawyku.
Jak ważny jest ruch, teoretycznie wszyscy wiemy. Każdy z nas ma świadomość, że sprawność fizyczna i zdrowie są nieodzowne do pełnienia wielu ról społecznych.
W praktyce jednak, dbałość o nasze dobre samopoczucie, spychamy na dalszy plan.
W dzisiejszej rzeczywistości, często ukierunkowanej na wynik finansowy, niejednokrotnie trudnym staje się podjęcie działania, które na pierwszy rzut oka zabiera czas i nie przynosi natychmiastowego rezultatu ekonomicznego.
„(…) Nie mam czasu na sport – kropka.”
A szkoda, bo korzyści jakich można oczekiwać jest wiele. Pytanie brzmi: jak umiejętnie zorganizować sobie czas, by móc dostrzec płynące stąd korzyści?
Jakie korzyści?
Tu tylko niektóre z nich:
- dobre samopoczucie – zawdzięczamy dopaminie, oksytocynie, serotoninie i endorfinom, substancjom i hormonom, które wytwarza nasz organizm podczas sportowej aktywności fizycznej,
- redukcja napięć w ciele, powstałych wskutek nagromadzonych stresów w pracy,
- poprawa koncentracji i funkcji intelektualnych,
- zwiększenie energii – wieczorny trening sportowy działa jak espresso doppio,
- satysfakcja z posiadanej kondycji,
- praktyka w zarządzaniu sobą w czasie,
- optymizm,
- satysfakcja z własnej sprawności,
- lepsza koordynacja ruchowa i szybszy refleks,
- sportowa sylwetka (wartość dodana).
Jak zacząć?
Zacznij od planowania.
Planujesz spotkania w pracy, planujesz urlop, być może planujesz też posiłki, zaplanuj zatem także w cotygodniowym grafiku czas na sportową aktywność fizyczną. Może na początek 1 – 2 razy w tygodniu po 30 minut. Wpleć również w plan weekendu czas na sport; niech to będzie na przykład: rower, basen z dzieckiem, zimą jazda na łyżwach, itp.
Cele, które sobie stawiamy warto rozłożyć na małe elementy. Zacznij od „małego kroku”- części składowej swojego postanowienia. Krok po kroku, aż do nieświadomej kompetencji, czyli nawykowego działania w trosce o swoje dobre samopoczucie.
Nawykom sportowym i ich „wyuczalności” poświęcam warsztaty podczas Weekendów z Sukcesem.
Korzyściami płynącymi z aktywności sportowej suplementuję czas poświęcany na obowiązki zawodowe.
Planowaniu aktywności już się nie poświęcam. Robi to za mnie nawyk.
Wszystko zaczyna się w głowie, a kończy tam… gdzie nie działasz.
Zatem, do dzieła!!!
Propaguję, polecam, pomagam.